sobota, 16 lutego 2013

26 rozdział.



26 rozdział <3

Wyszłyśmy z dziewczynami z garderoby ubrane w stroje i poszłyśmy na dół do chłopaków. Salon i ogród były już gotowe. Muzyka leciała, procenty, chipsy i inne rzeczy były przygotowane. Pierwsi goście już zaczęli się schodzić. Pats i Am stały przy drzwiach i witały gości. Oczywiście nie obyło się bez wpraszalskich. ochrona zrobiła z nimi porządek. Było około 100 osób, każdy się świetnie bawił. Było bardzo dużo alkoholu, ale chyba nikomu to nie przeszkadzało. 
- Jak się bawisz Eric.? - zapytała Pati.
- Jest bardzo fajnie, super muzyka i ludzie. - odpowiedział z uśmiechem. 
Ta rozmowa była bardzo dziwna, tak jakby nie umieli rozmawiać ze sobą jak przyjaciele.
- Pati bo jest sprawa, - zaczął nie śmiało chłopak - już od dawna chciałem Ci, że.....
Wypowiedź nastolatka przerwała Danielle która wołała Pats. 
- Pati, mogę Cię na chwilę prosić.?
- Przepraszam Cię Eric, skończymy tę rozmowę później
- Nie ma sprawy. 
Chłopak sztucznie się uśmiechnął. Dziewczyny odeszły, nastolatek został sam.
- Kocham Cię, ale szkoda, że ty o tym nie wiesz.
Stał zawiedziony pod ściana, popijając piwo z butelki. Podszedł do niego Zayn.
- Ej, kolego co Ci jest. Zabawa na całego, pełno lasek, a ty tutaj sam stoisz.?
- Wszystko ok Zayn. Nie mam ochoty się dzisiaj bawić, chyba pojdę już do domu.
- No coś ty, dopiero jest 23 zostań z nami jeszcze.
- Mam dzisiaj zły humor. 
- Czyżby twój zły humor miał na imię Pati.?? - zapytał Zayn z cwaniackim uśmieszkiem.
Eric nie odpowiedział, a to była odpowiedź sama w sobie. 
- Dlaczego się tak łatwo poddajesz.? Musisz o nią walczyć. To nie jest tak, że zdobycz sama do Ciebie przyjdzie sama. Musisz zawalczyć o nią, dzielnie walczyć.
- Dzięki Zayn, ta rozmowa dodała mi trochę siły, mam nadzieję, że  uda mi się ją zdobyć, bo ją kocham.
Chłopaki pogadali jeszcze chwilę i poszli się bawić. 

Wszyscy byli już upici w trzy dupy. Była godzina 5 nad ranem. Muzyka dalej leciała, wszyscy spali. Jedni na leżakach w ogrodzie, jedni w sypialniach  a banda organizatorów na kanapie w salonie. Am wtulona w Harry'ego, Niall spał z Alex, Zayn koło Nats, Liam pojechał z Danielle do jej domu koło północy, a Louis i Vici musieli jechać do domu zmienić babcię i opiekować się dziećmi. 
Około 7 obudziła się Alex z okropnym kacem. Doznała szoku gdy otworzyła oczy, było to jedno wielkie pobojowisko, pełno ludzi śpiących tu i ówdzie. Chciała  wstać alby pójść do kuchni się napić czegoś ale poczuła, że coś ją trzyma, a właściwie to ktoś. Był to Niall'er. Dziewczyna dała mu buziaka, a on się uśmiechnął i ją puścił. Około 9 już nikt nie spał, goście poszli do domu a gospodarze umierali na kaca. Wszyscy poszli do kuchni. 
- Jak wam się podobała impreza moi drodzy.?? - spytał a Nats.
- Było na prawdę super, mało co pamiętam ale na pewno było super. - powiedział zaspany Harry.
- Nie wiecie przypadkiem gdzie się znajduję najmłodsza część naszego towarzystwa.?? - spytała zmartwiona Am.
- Nie mam pojęcia. - powiedział Niall.
Wszyscy wstali ich szukać. Rozdzielili się dwójkami. Przeszukali wszystkie pokoje. Nigdzie ich nie było. 
- Nie ma ich nigdzie. - mówił Zayn.
- No to gdzie oni mogą jeszcze być.?? - zastanawiali się wszyscy.
- Wiecie co, jeszcze nikt nie patrzył do łazienki.
Wszyscy ruszyli w jej stronę weszli do środka a tam zastali ...........


~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`~~`
Skończyłam. Może nie jest za długi, ale wydaje mi się, że udany. 

Zapraszam do komentowania, obserwowania i polecania. :)

Chciała bym zobaczyć chociaż 5 komentarzy, było by mi bardzo miło. :)

// Tomcio <3




2 komentarze:

Szablon w całości wykonany przez Violent dla Tomcio na potrzeby bloga Another World Carrot. Prawa autorskie zastrzeżone.