*Oczami cioci*
Patrzyłam na nich i na ich szczęście..
Było widać, że Victoria naprawdę coś do tego uroczego chłopca czuje. Lecz nie wiedziałam czy ze wzajemnością. Gdyby on ją skrzywdził ona by bardzo cierpiała.
*Oczami Vici*
Nie wiedziałam że Louis jest tak wspaniały. Teraz się przekonałam, że moje uczucia do niego się coraz bardziej pogłębiają....
*Oczami Louisa*
Dlaczego ja byłem taki ślepy.?! Ja ją kocham.!!
Rozmawialiśmy jeszcze kilkanaście minut. Louis musiał już iść.
- Słońce muszę już iść.
- Ok. Do zobaczenia.
- Możemy się dzisiaj spotkać.?? - Spytał Louis.
- Wiesz nie wiem. Spytam się cioci i od razu Ci napiszę.
- Nie ma sprawy. Pa Misiaczku.
Pocałowaliśmy się na pożegnanie.
Życie toczyło się dalej.
*Oczami Victorii*
- Cioci czy mogła bym dzisiaj wyjść z domu i spotkać się z Louisem.?
- Wiesz...- ciągnęła ciocia.
- Ciociu no proszę.
- Ok. Ale wiesz że.. - nie skończyła bo przerwała jej Victoria.
- Tak, tak o 23 w domu.
- Dokładnie.
- Okey. Ale czy to znaczy że już nie mam kary.?? - spytałam
uradowana.
- Tego to ja jeszcze nie wiem.
Uśmiechnęłam się. Już miałam iść do pokoju, gdy ciocia mnie zawołała.
- Vici.?
- Tak ciociu.?
- Podejdź tutaj jeszcze na chwilkę.
- Victoria wiesz, że ja się cieszę razem z tobą twoim szczęściem, ale ja nie pozwolę żeby ten chłopak cię zranił.
- Kiedy ciociu ja to wiem.
- Więc Vici gdyby się coś działo pamiętaj że mi zawsze możesz wszystko powiedzieć.
- Oczywiście.
Poszłam do pokoju i napisałam do Louisa.
* Hej misiaczku. Spotykamy się dzisiaj. Napisz gdzie i o której
Vici*
* Ok. Przyjadę po Ciebie o 17.
*Louis*
* Nie ma sprawy. Czekam.
Vici*
*Oczami Vici*
Była 15. Zaczęłam się przygotowywać na spotkanie. Zdecydowałam się założyć to i uczesałam się tak.
Dochodziła 17 więc ubrałam płaszcz i wyszłam przed dom. Stał już tam Louis.
Podszedł do mnie, dał mi czerwoną różę i pocałowaliśmy się na przywitanie.
*Oczami Louisa*
Wyglądała tak pięknie. Nie mogłem się powstrzymać od pocałowanie jej.
- To gdzie jedziemy.? - zapytałam Victoria
- Niespodzianka.
- Okeyyyy.
Jechaliśmy przez 30 minut.
- Jesteśmy.
- Okey.
Podszedł do mnie i pomógł mi wysiąść z auta. Zawiązał mi oczy i zaczął mnie gdzieś prowadzić.
- Louis daleko jeszcze.? Nogi mnie bolą.
- Już jesteśmy.
Odwiązał mi chustkę z oczu. Mojemu wzrokowi ukazał się piękny widok na morze. Wyglądał on mniej więcej tak.
- Louis ja nie wiem co ma powiedzieć.!
- Najlepiej nic nie mów.
Wtedy Louis mnie pocałował. Był to jeden z najlepszych pocałunków w moim życiu.....
Poszliśmy w głąb plaży. tam stał stolik dla 2 osób. Byłam prze szczęśliwa. Lecz najlepsze czekało mnie potem.
Usiedliśmy i wyszedł Pan ze skrzypcami i zaczął na nich grać.
- Victoria ja wiem że my się znamy tylko 4 miesiące ale ja cię bardzo kocham i chciałem ci się spytać czy ty nie Victoria Ladyńska nie chciała byś .......
______________________________________________________________
O... i na reszcie jest 3 rozdział.
Nie wiem czy ciekawy moim zdaniem może być.
Dedykuje go Amandzie, Natalii i Sandrze. Moim kochanym kuzyneczkom.
Czytasz - komentujesz.. :)
Pisałam ten rozdział słuchając :
tego.