czwartek, 17 maja 2012

3 Rozdział.

                                                         *Oczami cioci*


Patrzyłam na nich i na ich szczęście..
Było widać, że Victoria naprawdę coś do tego uroczego chłopca czuje. Lecz nie wiedziałam czy ze wzajemnością. Gdyby on ją skrzywdził ona by bardzo cierpiała.
           
                       *Oczami Vici*


Nie wiedziałam że Louis jest tak wspaniały. Teraz się przekonałam, że moje uczucia do niego się coraz bardziej pogłębiają.... 


                       *Oczami Louisa*


Dlaczego ja byłem taki ślepy.?! Ja ją kocham.!!  


              
Rozmawialiśmy jeszcze  kilkanaście minut. Louis musiał już iść. 


- Słońce muszę już iść.


- Ok. Do zobaczenia. 


- Możemy się dzisiaj spotkać.?? - Spytał Louis.


- Wiesz nie wiem. Spytam się cioci i od razu Ci napiszę.


- Nie ma sprawy. Pa Misiaczku.


                Pocałowaliśmy się na pożegnanie.
Życie toczyło się dalej.


                    


                      
                     *Oczami Victorii*


- Cioci czy mogła bym dzisiaj wyjść z domu i spotkać się z Louisem.?


- Wiesz...- ciągnęła ciocia.

- Ciociu no proszę.


- Ok. Ale wiesz że.. - nie skończyła bo przerwała jej Victoria.
- Tak, tak o 23 w domu.


- Dokładnie.


- Okey. Ale czy to znaczy że już nie mam kary.?? - spytałam 
uradowana.


- Tego to ja jeszcze nie wiem.


Uśmiechnęłam się. Już miałam iść do pokoju, gdy ciocia mnie zawołała.

- Vici.?


- Tak ciociu.?


- Podejdź tutaj jeszcze na chwilkę.




- Victoria wiesz, że ja się cieszę razem z tobą twoim szczęściem, ale ja nie pozwolę żeby ten chłopak cię zranił.
- Kiedy ciociu ja to wiem.


- Więc Vici gdyby się coś działo pamiętaj że mi zawsze możesz wszystko powiedzieć.


- Oczywiście. 
Poszłam do pokoju i napisałam do Louisa. 

 * Hej misiaczku. Spotykamy się dzisiaj. Napisz gdzie i o której
                                                    Vici*
* Ok. Przyjadę po Ciebie o 17.
                     *Louis*
* Nie ma sprawy. Czekam.
                Vici*

                              *Oczami Vici*
Była 15. Zaczęłam się przygotowywać na spotkanie. Zdecydowałam się założyć to i uczesałam się tak.
Dochodziła 17 więc ubrałam płaszcz i wyszłam przed dom. Stał już tam Louis.
Podszedł do mnie, dał mi czerwoną różę i pocałowaliśmy się na przywitanie.
               
                            *Oczami Louisa*


Wyglądała tak pięknie. Nie mogłem się powstrzymać od pocałowanie jej.


- To gdzie jedziemy.? - zapytałam Victoria


- Niespodzianka. 


- Okeyyyy.

Jechaliśmy przez 30 minut.

- Jesteśmy. 

- Okey.

Podszedł do mnie i pomógł mi wysiąść z auta. Zawiązał mi oczy i zaczął mnie gdzieś prowadzić.
- Louis daleko jeszcze.? Nogi mnie bolą.


- Już jesteśmy.


Odwiązał mi chustkę z oczu. Mojemu wzrokowi ukazał się piękny widok na morze. Wyglądał on mniej więcej tak.


- Louis ja nie wiem co ma powiedzieć.!


- Najlepiej nic nie mów.


Wtedy Louis mnie pocałował. Był to jeden z najlepszych  pocałunków w  moim życiu.....


Poszliśmy  w głąb plaży. tam stał stolik dla 2 osób. Byłam prze szczęśliwa. Lecz najlepsze czekało mnie potem. 
Usiedliśmy i wyszedł Pan ze skrzypcami i zaczął na nich grać.


- Victoria ja wiem że my się znamy tylko 4 miesiące ale ja cię  bardzo kocham i chciałem ci się spytać czy ty nie Victoria Ladyńska nie chciała byś .......


______________________________________________________________
O... i na reszcie jest 3 rozdział.
Nie wiem czy ciekawy moim zdaniem może być.
Dedykuje go Amandzie, Natalii i Sandrze. Moim kochanym kuzyneczkom.
Czytasz - komentujesz.. :)
 Pisałam ten rozdział słuchając :
tego.







                    
Szablon w całości wykonany przez Violent dla Tomcio na potrzeby bloga Another World Carrot. Prawa autorskie zastrzeżone.