Rozdział 11.
Mama Louisa była bardzo szczęśliwa.Posiedzieliśmy u nich do wieczora. Około 19 pojechaliśmy do domu.
Gdy już do niego przyjechaliśmy zauważyłam jak cała paczka siedzi na kanapie. Lecz brakowało Zayna. Na pewno poszedł się uczesać.:)
Niall Siedział i jadł Chipsy.
Loczek robił wszystko by nie oglądać horroru.
Liam wciągnął się w oglądanie po chwili usnął.
Poszłam do pokoju. Byłam bardzo zmęczona.
***************************** W pokoju***************************
Położyłam się na łóżku. Usłyszałam zbliżającą się osobę.
- Puk, puk.- Usłyszałam pikanie do drzwi.
- Mogę.?? - Spytał loczek.
- No pewnie chodź.- Ucieszyłam się na jego widok.
- Coś się stało.?? - Zapytał mnie Hazza.
- Niee. Myślę nad przyszłością.
- Oj, to bardzo głębokie plany.
- Tak, wiesz tak myślę że te dzieci to chyba są za wcześnie.
- Wiesz nigdy nie można takiego czegoś żałować.
- No oczywiście, ja tego nie żałuje ale....
- Będzie dobrze..- Hazza mnie przytulił. Ale to nie był taki normalny uścisk. To było coś pięknego.
- Hmmmmm. Życie jest piękne..
- A tobie to co się stało.??- Zapytał mnie Harry.
- Ciesze się że będę miała dziecko,że mam was i Louisa....
Ciągnęłam tak przez 10 min.
- Wiesz zgłodniałam.
- To idź do Nialla. Jedzenie to jego specjalność.
- Haha. To idę.
********************** W salonie********************************
- Niall.!!
- Tak Vi.??
- Zjadła bym coś dobrego.
- Wiesz dla Ciebie wszystko. To na co masz ochotę.??
- No nie wiem.
Niall zaczął mi wymieniać potrawy które on umie robić.
- To ja poproszę specjalność szefa kuchni.
- Według życzenia.
Około 10 minut czekałam na śniadanie było pyszne.
Poszłam do pokoju aby się ubrać. Zaczęłam przeglądać szafę i doszłam do wniosku po przymierzaniu że ja się już nie wciskam do moich ubrań. Ale ja się w sumie nie dziwie byłam już w 5 miesiącu ciąży. Za 15 tygodni mam termin.
- Louis, słonko mam kryzys. Musimy jechać do sklepu. Nie mam ubrań i od razu kupimy wyprawkę dla dzieci. :)
- Ok skarbie to wciskaj coś na siebie za 10 minut jedziemy.
Pojechaliśmy do pierwszego lepszego sklepu. Zapłaciliśmy w sklepie 1000 złotych. Zrobiłam dziwną minę przy kasie ale dla Lou wydawało się to normalne.
- Louis to jest po prostu cudne ja ci bardzo dziękuje. Ale tyle pieniędzy.??
- Kochana Dla ciebie wszystko.
- Teraz idziemy po wyprawkę dla dzieci.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry panie Tomlinson.
- Louis co to ma być.??
- Wiesz ja tutaj już kiedyś byłem.
- Ale ta dziewczyna ma gdzieś 18 lat i ma bransoletkę z twoją podobizną.
- To dobrze że tak mnie lubi.
- Kotku ty jesteś tylko mój. !!. :*
_______________________________________________________________