poniedziałek, 28 maja 2012

11 rozdział.

Rozdział 11.

Mama Louisa była bardzo szczęśliwa. 
Posiedzieliśmy u nich do wieczora. Około 19 pojechaliśmy do domu.
Gdy już do niego przyjechaliśmy zauważyłam  jak cała paczka siedzi na kanapie. Lecz brakowało Zayna. Na pewno poszedł się uczesać.:)

Niall Siedział i jadł Chipsy.
Loczek robił wszystko by nie oglądać horroru.
Liam wciągnął się w oglądanie po chwili usnął.

Poszłam do pokoju. Byłam bardzo zmęczona.

***************************** W pokoju***************************

Położyłam się na łóżku. Usłyszałam zbliżającą się osobę.

- Puk, puk.- Usłyszałam pikanie do drzwi.

- Mogę.?? - Spytał loczek.

- No pewnie chodź.- Ucieszyłam się na jego widok.

- Coś się stało.?? - Zapytał mnie Hazza.

- Niee. Myślę nad przyszłością.

- Oj, to bardzo głębokie plany.

- Tak, wiesz tak myślę że te dzieci to chyba są za wcześnie.

- Wiesz nigdy nie można takiego czegoś żałować.

- No oczywiście, ja tego nie żałuje ale....

- Będzie dobrze..- Hazza mnie przytulił. Ale to nie był taki normalny uścisk. To było coś pięknego.

- Hmmmmm. Życie jest piękne..

- A tobie to co się stało.??- Zapytał mnie Harry.

- Ciesze się że będę miała dziecko,że mam was i Louisa....

Ciągnęłam tak przez 10 min.

- Wiesz zgłodniałam. 

- To idź do Nialla. Jedzenie to jego specjalność.

- Haha. To idę.

********************** W salonie********************************

- Niall.!!

- Tak Vi.??

- Zjadła bym coś dobrego.

- Wiesz dla Ciebie wszystko. To na co masz ochotę.??

- No nie wiem.

Niall zaczął mi wymieniać potrawy które on umie robić.

- To ja poproszę specjalność szefa kuchni.

- Według życzenia.

Około 10 minut czekałam na śniadanie było pyszne.

Poszłam do pokoju aby się ubrać. Zaczęłam przeglądać szafę i doszłam do wniosku  po przymierzaniu że ja się już nie wciskam do moich ubrań. Ale ja się w sumie nie dziwie byłam już w 5 miesiącu ciąży. Za 15 tygodni mam termin.


- Louis, słonko mam kryzys. Musimy jechać do sklepu. Nie mam ubrań i od razu kupimy wyprawkę dla dzieci. :)


- Ok skarbie to wciskaj coś na siebie za 10 minut jedziemy.


Pojechaliśmy do pierwszego lepszego sklepu. Zapłaciliśmy w sklepie 1000 złotych. Zrobiłam dziwną minę przy kasie ale dla Lou wydawało się to normalne. 


- Louis to jest po prostu cudne ja ci bardzo dziękuje. Ale tyle pieniędzy.??


- Kochana Dla ciebie wszystko.


- Teraz idziemy po wyprawkę dla dzieci.


- Dzień dobry. 


- Dzień dobry panie Tomlinson.


- Louis co to ma być.??

- Wiesz ja tutaj już kiedyś byłem.

- Ale ta dziewczyna ma gdzieś 18 lat i ma bransoletkę z twoją podobizną.


- To dobrze że tak mnie lubi.


- Kotku ty jesteś tylko mój. !!. :*




_______________________________________________________________


Dzisiaj krótki ale musiałam coś wstawić bo ostatnio jestem bardzo rzadko więc musiałam coś napisać.

 Dziękuje za taką liczbę wyświetleń. Postaram się częściej dodawać  rozdziały.

Mam teraz nawał nauki wiecie koniec roku. 

Dedykuje rozdzial wszystkim którzy go czytają.

      Czytasz - komentujesz




 

 
 
Szablon w całości wykonany przez Violent dla Tomcio na potrzeby bloga Another World Carrot. Prawa autorskie zastrzeżone.