Rozdział 6.
- Louis nie wiem czy nie popełniam błędu ale powierzam ci swoją córkę. Proszę cię dbaj o nią.!!
- No ja nie wieżę mamo, ty mówisz serio.?
-Oczywiście. Gdybym ci nie pozwoliła wyszło by na to że ci nie ufam.
- Dziękuje pani Ladyńska. Gwarantuje że się pani na mnie nie zawiedzie.
- CHŁOPCY NASZA "RODZINA" SIĘ POWIĘKSZA.!!!!
- Huraaaaa.!!!!...
* Oczami Vici*
Byłam prze szczęśliwa z decyzji mamy. Myślę że mama nie zawiedzie się na Louisie. I ja też.
- No to co kochanie świętujemy.??
- Oczywiście Kotku.
- Wychodzimy dzisiaj do centrum warszawy.
- Ale po co.??
- Niespodzianka.
- Mamo wychodzę dzisiaj na wieczór.
- Takkk.?? A gdzie.??
- Nie mam pojęcia Louis nie chce mi powiedzieć.
- Ok, ale nie wracaj późno.
* 22.30*
Wyszliśmy z domu. Idziemy do centrum warszawy.
Po drodze spotkałam koleżankę której nie widziałam już pół roku.
- Weronika.!?!?
- Victoria.?!?!
- Hej kochana kiedy przyleciałaś do polski.??
- Dzisiaj.
- Jeju.. Jak ja cię dawno nie widziałam.
- Wiesz Weronika muszę ci kogoś przedstawić.
< Weronika była największą One Direction a właściwie to właśnie Louisa.!!>
- Louis słonko podejdź tutaj. To mój chłopak. Louis.
Louis to moja najlepsza przyjaciółka Weronika.
- Aaaaa. To Louis.
- Tak.
- Ale jak ty tu z nim.
- Spotkamy się jutro i ci opowiem wszystko.
< Louis się przyglądał całej rozmowie jak głupek bo ona była po polsku a on nie znał polskiego. >
- Okey.
- To pa.
- Chwila mogę autograf.
- Louis.
- Tak słońce.
- Aha. Oczywiście.
- Dziękuje z całego serca. Do jutra.
- Papapa. :*
- Louis Kochany gdzie my idziemy.
- Nie mam pojęcia.
Szliśmy jeszcze 10 min.
- O tutaj jest jakaś restauracja.
- To chodźmy.
* W domu*
Oglądaliśmy Horror.
Harry Oczywiście na każdym strasznym momencie wymyślał, że jest głodny że musi iść do toalety.....
Nagle Niall rzucił cenne słowa:
- Ej, ludzie głodny jestem.
- Hhahahahahah.- wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Co się stało.??
- Nie nic.
- To może zamówimy pizze.??
- Oczywiście.
* Oczami Louisa. *
Poszliśmy do restauracji wyglądał ona mniej więcej tak.
Byłem oczarowany tym jak ona wyglądała. Było to tak.
Ja byłem ubrany w to.
- Wiesz Louis tu jest tak pięknie
- Kotku dla Ciebie wszystko.
- Kochany jesteś.
Zjedliśmy kolację i wyszliśmy w ulicę warszawy.
Podeszliśmy do fontanny i usiedliśmy na niej i zacząłem mówić do Victorii.
- Wiesz nie wieże w miłość od pierwszego wejrzenia ale chyba muszę to zmienić. Kiedy Cię pierwszy raz zobaczyłem nie mogłem uwierzyć w to co widzę pomijając to że nic z tego dnia nie pamiętam tylko Ciebie. :*
- Oj Louis jesteś taki słodki. Też się w tobie zakochałam od kąd cię zobaczyłam.
Pocałowaliśmy się i Louis "przypadkiem" wpadł do fontanny.
- Bardzo Cię przepraszam. - Zaczęłam się śmiać.
Louis wciągnął mnie do fontanny.
- Louis ty głupku puść mnie.- Krzyczałam.- On ukoił moją złość pocałunkiem.
Nagle ktoś zaczął krzyczeć.
- Przepraszam ale czy ja wam w czymś przeszkadzam.??
Zalałam się rumieńcem bo był to mój wujek, a konkretnie policjant.
- Wujek.?? Co ty tu robisz.??
- Dostaliśmy zgłoszenie że jakieś dzieci bawią się w fontannie.
-Ok wyłazić z fontanny. Idziemy do domu.
* w Domu*
- Puk, puk. - Rozległo się pukanie do drzwi.
- Ja otworzę powiedziała mama.
- Dobry wieczór, Mario To Victoria z panem całowali się w fontannie i ktoś zadzwonił po policję.
- Dziękuje ci bardzo.
- Hej chłopaki.
Ociekaliśmy cali wodą.
- Co się stało- Zapytał Harry.
- Nic wielkiego...
Victroia....!!!!!!!!!!
-Idę mamo.
- Louis też.
- Kochanie chodź.
- Wiesz podjęłam taką decyzje ale si poważnie nad nią zastanawiam.
- Ale mamo.......
_________________________________________________________________
Jest już 6.
Pisałam oglądając X- Factor. Dlatego tak długo.
Dedykuje go Natalii Kuzyneczce, i przyjaciółce Nikolii. :*
CZYTASZ - KOMENTUJESZ.